Dziś cieszę się jeszcze światecznym lenistwem...
i z tego co znalazłam pod choinką :)
Zawartość torebek była wcześniej upatrzonym i zmierzonym zakupem,który Mikołaj sfinansował :)
Zachęcam serdecznie do przełamania wszelkich oporów i skorzystania z pomocy wcześniej szkolonych w tym zakresie pracowników sklepów z bielizną.,naprawdę warto powierzyć się czasem w cudze rece w kwestii doboru własciwej bielizny.
Z kolei książka była totalną niespodzianką.
Do tej pory nie przepadałam za wszelkiego typu poradnikami z serii jak żyć żeby było nam dobrze.
Ta książka bardzo miło mnie zaskakuje.
Czyta się ją naprawdę lekko i przyjemnie.
A ja jestem typem czytelnika,którego ksiażka musi pochłonąć od pierwszych stron...
w innym wypadku szybko się zniechęcam i nie poświecam jej już więcej czasu.
Ksiażka otwiera trochę oczy...
żeby bardziej skoncentrować sie na sobie,a nie na mężczyźnie. Nie znajdziemy tutaj kobiety umęczonej życiem,biorącej na swoje barki wszystko żeby tylko jej mężczyźnie było dobrze.
Czekajacej na telefon,ciągle dostosowujacej się do jego planów,sprzątajacej,stojącej przy garach żeby mu dogodzić...i wgłębi duszy zakompleksionej,bo on nie docenia tego jak powinien...a jeszcze ogląda się za innymi.
Uczy szacunku do samej siebie i poczucia własnej wartości.
I nie odnoszę po niej wrazenia,że jest to ksiażka feministyczna.
Szczerze mimo tego,że słyszlam o niej wiele pochlebnych opinii nie liczyłam na to,że mnie czymś zaskoczy.
No nic wracam pod swój ciepły koc do lektury,bo naprawdę wciąga!
Reszcie prezentów pomogę zmaterializować się jutro na pierwszych poświatecznych wyprzedazach :)
Dziękuję Mikołaju!
A Wy co znalazłyscie pod choinką?
:)